Wyspa
Wybieram się z moim chłopakiem na rejs statkiem. Może poznamy tam
ciekawe osoby ? Weszliśmy właśnie na statek. Michał wyciągał rzeczy z
walizki, tak samo jak ja. Gdy skończyliśmy, zaczęliśmy się przygotowywać
na pokaz. O dwudziestej już siedzieliśmy w dużej sali. Po godzinie
zaczęły się sztuczki z ogniem. Były bardzo ciekawe lecz byłam już
zmęczona i poszłam się położy. Chwile później do naszej kajuty wbiegł
Michał krzycząc, że jest pożar. Natychmiast wybiegliśmy i weszliśmy do
szalupy ratunkowej. W łodzi oprócz nas siedzieli jeszcze: Patrycja,
Maja, Krzysiek i Ola. Z daleka spoglądaliśmy na płonący statek. W środku
nocy dopłynęliśmy do jakieś tajemniczej wyspy pełnej skał kamieni itp.
Okazało się że Michał i Krzysiek dają sobie świetnie radę w trudnych
warunkach. Zbudowali nam szałas. Ola znalazła w swojej kieszeni telefon.
Natychmiast zadzwoniła po pomoc. Zostało nam tylko czekać. Maja nie
miała cierpliwości dłużej czekać na pomoc była ona osobą dość marudną i
niecierpliwą. Zbudowała sobie łódkę z drzew. Wyglądała na niestabilną i
popłynęła. To był ostatni raz kiedy ją widziałam. Położyliśmy się aby
odpocząć. Nagle coś zaczęło szeleścić w krzakach chłopcy poszli to
sprawdzić, nic tam nie było.
- Może to wiatr. - odpowiedziałam
-może - powiedział Michał.
Na
drugi dzień okazało, się że Krzysiek i Patrycja są parą. Ale mniejsza z
tym, pojawił się problem. Obok szałasu są ślady stóp. Zaczęłam się
zastanawiać skąd się tu wzięły.
- Michał, Kto je tu zostawił ?
- Nie wiem. - odpowiedział - Ale zaraz się dowiem.
Poszedł
za śladami. Reszta też. Dotarliśmy do jaskini. Przy wejściu stała jakaś
postać. Wyglądał jak mężczyzna. Miał długą czarną pelerynę z kapturem i
maskę na twarzy.
- Kim ty jesteś ? - zapytała Ola.
- Mówcie mi śmierć. - Odpowiedział
Chcieliśmy
się odwrócić i uciec lecz on walnął z całej siły kamieniem w jaskinie i
pojawiła się lawina kamieni. Biegliśmy ale lawina była szybsza.
przysypało nas. Na nasze szczęście nie było dużo kamieni i zdołaliśmy
się uratować. Jak doszliśmy poobijani do szałasu śmierć porwała
Patrycję. Biegliśmy za nimi, Lecz on był szybszy. Po paru minutach ich
znaleźliśmy.
- Musimy coś zrobić. Musimy jej pomóc.- powiedział Krzysiek
- Musimy mieć jakiś plan. - odpowiedział Michał
- Ale on ją zaraz zabije !! Trzeba się śpieszyć. - Wykrzyczał w panice Krzysiek
W
tym czasie Śmierć rzuciła ostry kij który miał przebić serce Patrycji.
Krzysiek aby uratować swoją dziewczynę wbiegł prosto przed ostry kij
który wbił mu się w brzuch Ostatnie co powiedział to były słowa : Kocham
cię Pati, i zmarł. Śmierć zniknęła a my poszliśmy do szałasu. Patrycja
uciekła, ja biegłam za nią. Zatrzymałyśmy się nad przepaścią
- Miło było cię spotkać Aniu.- powiedziała Patrycja
- Nie rób tego. - odpowiedziałam
-
Ja zaraz zwariuje na tej wyspie. Najpierw Maja wypłynęła później mój
chłopak zginął, kto będzie kolejny ? Chcę to mieć za sobą. Jak mam
zginąć to nie przez niego!!
- Słuchaj wiem co czujesz. Kiedyś
miałam podobnie. Było mi trudno, tak samo jak tobie. Zaprzyjaźniłam się z
tobą i mam nadzieje, że wrócimy razem do domu. Spróbujmy zrobić tak aby
to on zginął nie my . Chodź tu. Proszę.
- Zgoda. Muszę się uspokoić.
Po
tych słowach z lasu wypełznął wąż . Patrycja zaczęła się cofać. Wąż
podpełzł do niej, następnie owinął jej się okuł szyi a ona spadła w
przepaść. Nadziała się na ostrą skałę która przebiła się przez całe
ciało. Po czym wąż zasyczał. Odpełzł a do Patrycji podeszły robaki i
zaczęły po niej chodzić i zjadać jej ciało. Nie mogłam na to patrzeć.
Chciałam wrócić , ale nie wiedziałam którędy. Okazało, się że jestem po
drugiej stronie wyspy. schodziłam powoli z góry pełnej skał, gdy nagle
się potknęłam i zleciałam na dół. Ręka mnie zaczęła strasznie boleć, nie
mogłam nią ruszyć. Po jakimś czasie wstałam i szłam dalej wołając o
pomoc. Zaczęło się ściemniać. Więc gdy doszłam do plaży położyłam się na
piasku. Nie spałam długo, ponieważ zbudziły mnie przeróżne hałasy. Ktoś
zbliżał się w moją stronę. Był to Michał i Ola.
- Nic ci nie jest ? - zapytała się Ola
- Tylko nie umiem ruszyć ręką. - odpowiedziałam
- Mogę zobaczyć twoją rękę? Znam się na medycynie. - zaproponowała
( po 5 minutach )
- Masz złamaną rękę. - powiedziała Ola
W
tym samym czasie przyszła śmierć. Już była bardzo blisko a my byliśmy w
ślepym zaułku. Nie było gdzie uciec. Na nasze szczęście przybyła pomoc.
Mężczyzna w przebraniu zniknął. Odetchnęłam z ulgą i nasza trójka
wróciła do domu. Już nigdy nie wsiądę na statek, ale z przygód nie
zrezygnuje. Za niedługo wyjeżdżam do Londynu. Ciekawe czy spotka nas tam
jakaś przygoda?
KONIEC
Macie tu taką sobie historie. Więcej jest na innym moim blogu :
http://straszneidziwne.blogspot.com/
ZAPRASZAM!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz