Muzyka

Czatek :P

trwa inicjalizacja, prosze czekac,

sobota, 26 lipca 2014

Historia

                                                             Wyspa 

Wybieram się z moim chłopakiem na rejs statkiem. Może poznamy tam ciekawe osoby  ? Weszliśmy właśnie na statek. Michał wyciągał rzeczy z walizki, tak samo jak ja. Gdy skończyliśmy, zaczęliśmy się przygotowywać na pokaz. O dwudziestej już siedzieliśmy w dużej sali. Po godzinie zaczęły się sztuczki z ogniem. Były bardzo ciekawe lecz byłam już zmęczona i poszłam się położy. Chwile później do naszej kajuty wbiegł Michał krzycząc, że jest pożar. Natychmiast wybiegliśmy i weszliśmy do szalupy ratunkowej.  W łodzi oprócz nas siedzieli jeszcze: Patrycja, Maja, Krzysiek i Ola. Z daleka spoglądaliśmy na płonący statek. W środku nocy dopłynęliśmy do  jakieś tajemniczej wyspy pełnej skał kamieni itp. Okazało  się że Michał i Krzysiek dają sobie świetnie radę w trudnych warunkach. Zbudowali nam szałas. Ola znalazła w swojej kieszeni telefon. Natychmiast zadzwoniła po pomoc. Zostało nam tylko czekać. Maja nie miała cierpliwości dłużej czekać na pomoc była ona osobą dość marudną i niecierpliwą. Zbudowała sobie łódkę z drzew. Wyglądała na niestabilną i popłynęła. To był ostatni raz kiedy ją widziałam.  Położyliśmy się aby odpocząć. Nagle coś zaczęło szeleścić w krzakach chłopcy poszli to sprawdzić, nic tam nie było.
- Może to wiatr. - odpowiedziałam
-może - powiedział Michał.
Na drugi dzień okazało, się że Krzysiek i Patrycja są parą. Ale mniejsza z tym, pojawił  się problem. Obok  szałasu są  ślady stóp. Zaczęłam się zastanawiać skąd się tu wzięły.
- Michał, Kto je tu zostawił ?
- Nie wiem. - odpowiedział - Ale zaraz się dowiem.
Poszedł za śladami. Reszta też. Dotarliśmy do jaskini. Przy wejściu stała jakaś postać. Wyglądał jak mężczyzna. Miał długą czarną pelerynę z kapturem i maskę na twarzy.
- Kim ty jesteś ? - zapytała Ola.
- Mówcie mi śmierć. - Odpowiedział
Chcieliśmy się odwrócić i uciec lecz on walnął z całej siły kamieniem w jaskinie i pojawiła się lawina kamieni.  Biegliśmy ale lawina była szybsza. przysypało nas. Na nasze szczęście nie było dużo kamieni i zdołaliśmy się uratować. Jak doszliśmy poobijani do szałasu śmierć porwała Patrycję. Biegliśmy za nimi,  Lecz on był szybszy. Po paru minutach ich znaleźliśmy.
- Musimy coś zrobić. Musimy jej pomóc.- powiedział Krzysiek
- Musimy mieć  jakiś plan. - odpowiedział Michał
- Ale on ją zaraz zabije !! Trzeba się śpieszyć. - Wykrzyczał w panice Krzysiek
W tym czasie Śmierć rzuciła ostry kij który miał przebić serce Patrycji. Krzysiek aby uratować swoją dziewczynę wbiegł prosto przed ostry kij który wbił mu się w brzuch Ostatnie co powiedział to były słowa : Kocham cię Pati, i zmarł. Śmierć zniknęła a my poszliśmy  do szałasu. Patrycja uciekła, ja biegłam za nią. Zatrzymałyśmy się nad przepaścią
- Miło było cię spotkać Aniu.- powiedziała Patrycja
- Nie rób tego. -  odpowiedziałam
- Ja zaraz zwariuje na tej wyspie.  Najpierw Maja wypłynęła później mój chłopak zginął, kto będzie kolejny ? Chcę to mieć za sobą. Jak mam zginąć to nie przez niego!!
- Słuchaj wiem co czujesz. Kiedyś miałam podobnie. Było mi trudno, tak samo jak tobie. Zaprzyjaźniłam się z tobą i mam nadzieje, że wrócimy razem do domu. Spróbujmy zrobić tak aby to on zginął nie my . Chodź tu. Proszę.
- Zgoda. Muszę się uspokoić.
Po tych słowach z lasu wypełznął wąż . Patrycja zaczęła się cofać. Wąż podpełzł do niej, następnie owinął jej się okuł szyi a ona spadła w przepaść.  Nadziała się na ostrą skałę która przebiła się przez całe ciało. Po czym wąż zasyczał. Odpełzł a do Patrycji podeszły robaki i zaczęły po niej chodzić i zjadać jej ciało. Nie mogłam na to patrzeć. Chciałam wrócić , ale nie wiedziałam którędy. Okazało, się że jestem po drugiej stronie wyspy. schodziłam powoli z góry pełnej skał, gdy nagle się potknęłam i zleciałam na dół. Ręka mnie zaczęła strasznie boleć, nie mogłam nią ruszyć. Po jakimś czasie  wstałam i szłam dalej wołając o pomoc. Zaczęło się ściemniać. Więc gdy doszłam do plaży położyłam się na piasku. Nie spałam długo, ponieważ zbudziły mnie przeróżne hałasy. Ktoś zbliżał się w moją stronę. Był to Michał i Ola.
- Nic ci nie jest ? - zapytała się Ola
- Tylko nie umiem ruszyć ręką. - odpowiedziałam
-  Mogę zobaczyć twoją rękę?  Znam się na medycynie. - zaproponowała 
( po 5 minutach )
- Masz złamaną rękę. - powiedziała  Ola
W tym samym czasie przyszła śmierć. Już była bardzo blisko a my byliśmy w ślepym zaułku. Nie było gdzie uciec. Na nasze szczęście przybyła pomoc. Mężczyzna w przebraniu zniknął. Odetchnęłam z ulgą i nasza trójka wróciła do domu. Już nigdy nie wsiądę  na statek, ale z przygód nie zrezygnuje. Za niedługo wyjeżdżam do Londynu. Ciekawe czy spotka nas tam jakaś przygoda?
                                                                                                                                      KONIEC


Macie tu taką sobie historie. Więcej jest na innym moim blogu :
http://straszneidziwne.blogspot.com/

ZAPRASZAM!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz